W połowie lipca 2017 IGSPW wystartowała ze zbieraniem podpisów pod petycją do Sejmików Wojewódzkich, której celem jest zwrócenie uwagi, że jedyny dotąd wypracowany model Uchwały Antysmogowej, który bezmyślnie – pod wpływem alarmów smogowych –  powielany jest przez kolejne Sejmiki to droga donikąd. Wprawdzie drastycznie skupia się on na redukcji emisji pyłów do atmosfery, jednakże zupełnie pomija ekonomiczną część układanki. W wyniku Uchwał, nawet o 50% wzrosną ceny najtańszego paliwa jakim jest węgiel, stosowanego przez najbardziej wrażliwe ekonomicznie warstwy społeczne, a nawet 8-krotnie wzrosną ceny kotłów. Społeczeństwo nie będzie w stanie unieść takich obciążeń, tym bardziej że już w chwili obecnej na potrzeby związane z ciepłem i energią wydajemy 12% swoich budżetów domowych, wobec 6% średnio w krajach unijnych. W większości krajów UE wydatki na poziomie 10% przyjmuje się jako granicę ubóstwa energetycznego co de facto wg definicji unijnych czyni nas społeczeństwem ubogim energetycznie.

Ekologiczny gołąb przewrócił figury na szachownicy w momencie, gdy w swoim komentarzu na stronie smoglabu zasugerował, że 50% wzrost cen węgla to naciąganie ze strony IGSPW, dlatego, że jak twierdzi, taki wzrost kosztów ogrzewania miałby dotyczyć tylko tych ogrzewających się mułem czy flotem węglowym. Przeanalizujmy to. Średnia cena detaliczna mułu to ok 200-250 zł/t, średnia cena węgla typu orzech w klasie 24 to 600-700 zł/t, średnia cena ekogroszku dedykowanego do kotłów 5 klasy i ekodesign to 900-1000 zł/t (klasa 28). Dlatego też w gospodarstwie domowym na terenie objętym Uchwałą Antysmogową ogrzewającym się dotychczas mułem koszt ogrzewania wzrośnie do ok 450-500% ceny pierwotnej. W przypadku klasycznego domostwa ogrzewającego się węglem typu orzech (a takie stanowią ok 80% wszystkich gospodarstw ogrzewających się węglem) cena węgla wzrośnie nawet o 50% (600=>900 zł/t). Teza gołębia mówiąca, że porównujemy ceny mułu do węgli najwyższej jakości z czego wynika 50% wzrost ceny została tym samym obalona.

W ramach swego marszu przez szachownicę ekologiczny gołąb zarzucił IGSPW manipulację – bo przecież kocioł pozaklasowy ma sprawność na poziomie 50%, a kocioł 5 klasy czy ekodesign osiąga sprawność do 95%. W teorii po wymianie kotła zużycie paliwa spadnie. Poza tym w naszym porównaniu ekogroszek jest dużo bardziej kaloryczny od węgla typu orzech, czyli w każdym kilogramie węgla jest więcej energii. Wniosek – z dwóch powyższych powodów zużycie węgla spadnie rekompensując wyższą cenę tony ekogroszku. I tak i nie. Praktyka pokazuje, że zużycie węgla w takim przypadku jak omawiany powyżej spadnie o ok 30%. Zobaczmy teraz co się dzieje w przypadku gospodarstwa które dotychczas spalało 3 tony węgla typu orzech w cenie 600 zł/t wydając na ten cel 1800 zł/rok. Po wymianie kotła na 5 klasę / ekoprojekt gospodarstwo to spali ok 2 ton ekogroszku w cenie 900 zł/t = w cenie 1800 zł/rok. Sukces – 1:0 dla gołębia. Niekoniecznie. W ujęciu statycznym ekolodzy faktycznie mają rację. W praktyce, kotły z podajnikiem ujęte w uchwałach antysmogowych wymagają węgla o niskiej spiekalności. Podaż takiego węgla na rynku jest znikoma – trzeba go importować lub produkować odpowiednie mieszanki. Mamy więc sytuację, w której niewielka podaż spotyka się z rosnącym popytem. Pan handlujący na targu pietruszką zrozumie, że cena ekogroszku w takiej sytuacji będzie rosnąć. Ekolog niekoniecznie. Idąc dalej, załóżmy, że ekolodzy odnoszą 100% sukces i nagle 100% gospodarstw rezygnuje z węgla na rzecz dużo droższego gazu. Co stanie się wtedy z ceną gazu? Pan od pietruszki wie, a ekolog? Wszystkie figury już leżą na szachownicy. Pora na kulminację.

Największy zarzut jaki zieloni mają w stosunku do postulatów IGSPW to taki, że to obłudne, żeby handlarze węgla stawali w obronie swoich klientów. Przecież Ci paskudni kapitaliści bronią swojego rynku i nie są w ogóle zainteresowani losem 12 milionów Polaków ogrzewających się węglem. A co jeśli jednak Ci paskudni kapitaliści mają serce – choćby dlatego że na co dzień obsługują emerytów, rencistów, czy po prostu tysiące Polaków, którzy muszą przeżyć miesiąc za 1459zł na rękę i widzą, że tych ludzi już teraz nie stać na ogrzewanie węglowe, które jest najtańszą alternatywą na rynku. Kto ma więcej empatii do częstokroć żyjącego w skrajnej biedzie klienta składu opałowego – ten kto na co dzień ma z nim kontakt, czy może 30-letni, żyjący na garnuszku rodziców fanatyk ekologiczny z dużego miasta, dla którego czyste powietrze jest priorytetem, który sam przez całe swoje życie nie opłacił rachunku za ciepło, bo zawsze płaciła mamusia lub tatuś?

Szachownica już zafajdana. Gołąb dumny spaceruje po forach antysmogowych, rzesze jemu podobnych gołębi biją mu brawo, nawet Marszałek Województwa Małopolskiego głaszcze gołąbka po brzuszku. Na szczęście choć realnie stąpający po ziemi Radni Pszczyny już zauważyli, że zmiany idą za szybko i sięgają za daleko,  że ten wielki nakreślony gołębią nóżką plan  się nie spina. Niestety 20-30 latkowie z wielkich miast, to nie cała Polska, niestety są ludzie, którzy już teraz dokonują dramatycznych, codziennych wyborów – węgiel czy leki, węgiel czy jedzenie? A co do Pana Marszałka i radnych sejmiku – mamy nadzieję, że przy najbliższych wyborach wyborcy zweryfikują czy dobrze odczytał ich intencje, czy po prostu realizował program lobby gazowo-ciepłowniczego za wszelką cenę.

Dlatego, jeżeli chcesz zmian w Uchwałach Antysmogowych, na takie, które będą zdrowym kompromisem pomiędzy redukcją emisji pyłów z kotłów małej mocy i możliwościami ekonomicznymi mieszkańców województwa złóż podpis pod petycją http://polski-wegiel.pl/sejmiki-tresc-petycji/.